Rozdział dwunasty
W jedności z Ruchem Światło-Życie
D
la zdecydowanej większości uczestników oaza jest z reguły wspaniałym i niepowtarzalnym przeżyciem religijnym. Taką jest również najczęściej dla prowadzących ją animatorów i innych członków zespołu wychowawczego. I jednym, i drugim, gdy może nieco zmęczeni, ale i zarazem bardzo radośni po piętnastu dniach pobytu opuszczają ośrodek rekolekcyjny, towarzyszy przeważnie głęboka świadomość tego, iż dane im było zaangażować się w odkrywanie tajemnicy Kościoła, który narodził się w wieczerniku w dniu zesłania Ducha Świętego. Budując oazową wspólnotę, niczym żywe kamienie włączyli się w budowę wspólnoty Kościoła powszechnego. Nieuchronnie płynący czas jednakże sprawia, że nawet najcieplejsze i najbardziej słoneczne wspomnienia, zwłaszcza te, których się w sobie nie pielęgnuje, pokrywają się warstwą kurzu. Jest coś takiego w człowieku, że choć przegląda się długą chwilę w zwierciadle łaski, to jednakże potem odchodzi i zajęty tym, co go absorbuje w szarzyźnie życia, zapomina, jakim naprawdę był.
Aby nie stracić tego, czego na oazie się doświadczyło, trzeba z rozwagą pomyśleć o trwałej kontynuacji. By nie zaprzepaścić jej dzieła, uczestniczący w niej powinni włączyć się w spotkania oazowych grup, ulokowanych w ich parafiach i poddać się rocznemu programowi pracy formacyjnej. Dla tych, którzy ukończyli oazę pierwszego stopnia przewidziano program parafialnego deuterokatechumenatu, obejmujący pracę w małej grupie oraz celebracje, oparte na liturgii dla katechumenów. Są z nim związane podręczniki i notatniki, przeważnie nie ma więc kłopotów z jego podjęciem i konsekwentnym prowadzeniem. Ponadto nie wypada im tracić kontaktu tak z animatorem, jak i z innymi odpowiedzialnymi za Ruch Światło-Życie — nie tylko na szczeblu diecezji ale i w miarę możliwości, zwłaszcza po oazach wyższych stopni, na szczeblu centralnym. Warto wybrać się z pielgrzymką do grobu założyciela Ruchu Światło-Życie w Krościenku nad Dunajcem i obejrzeć Centrum Światło-Życie na Kopiej Górce. Można ponadto zaprenumerować miesięcznik „Oaza” czy również odwiedzić — od czasu do czasu — internetową witrynę Ruchu, mieszczącą się pod adresem http://oaza.pl. Oaza wakacyjna inicjuje bowiem drogę chrześcijańskiego wzrostu, który może trwać długie lata i rodzić liczne dalsze duchowe owoce, przydatne w późniejszym dojrzałym życiu. Ktoś, kto rozpoczął rekolekcyjną „przygodę z Bogiem” jako malec na Oazie Dzieci Bożych, może podtrzymywać więź z Ruchem, by po kilkunastu czy kilkudziesięciu latach wziąć udział — już z własnymi dziećmi — w Oazach Rodzin. Form uczestnictwa ludzi dorosłych w Ruchu Światło-Życie jest wiele. Ruch ten jest czymś w rodzaju czasoprzestrzennego kontinuum duchowego, w którym odnajdują się od dawna liczni wierzący, duchowni i świeccy, młodsi i starsi, rozsiani po kraju, a także po całym świecie. Wszak pierwsze Oazy Dzieci Bożych odbywały się już w latach pięćdziesiątych, a pierwsze Oazy Niepokalanej i Nowego Życia — w latach sześćdziesiątych dwudziestego wieku.
Animatorowi wypada unaoczniać podopiecznym te perspektywy — zaś w ostatnich dniach oazy powinien on znaleźć czas, by na ten temat z nimi dłużej pogawędzić, a może nawet poświęcić tej kluczowej kwestii odrębną rozmowę ewangeliczną. Warto się wspólnie zastanowić nad tym, gdzie kto konkretnie może się zaangażować i jakie kroki podjąć, by związać się ze wspólnotą, która już działa w jego miejscowości czy w najbliższej mu okolicy. Warto ponadto pamiętać o tym, że ukończenie oazy pierwszego stopnia jest nieomal równoznaczne z zaproszeniem do udziału w oazie drugiego stopnia, a następnie trzeciego stopnia. Oaza bowiem jest „przygodą”, która gdy się już raz rozpoczęła nie musi się nigdy skończyć. Chyba, że w niebie. Taką przecież jest i taką być powinna...
T
ym, którzy nie zetknęli się wcześniej z ks. Franciszkiem Blachnickim, twórcą Ruchu Światło-Życie, wypada przybliżyć jego krótki życiorys. Sługa Boży urodził się 14 marca 1921 roku w Rybniku. W okresie gimnazjalnym był bardzo aktywny w harcerstwie. Brał czynny udział w wojnie obronnej 1939 roku, tworzył struktury konspiracyjne, a w marcu 1940 roku został ujęty przez Gestapo i wywieziony do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. W marcu 1942 roku został w Katowicach skazany na karę śmierci przez ścięcie — za działalność przeciw III Rzeszy. Po przeszło trzech miesiącach wyczekiwania na wykonanie wyroku został ułaskawiony. Pobyt w celi śmierci był dla niego czasem nawrócenia. W rezultacie tego po wojnie wstąpił do Śląskiego Seminarium Duchownego, a 25 czerwca 1950 roku przyjął święcenia kapłańskie. Od 1957 roku prowadził działalność trzeźwościową pod nazwą Krucjaty Wstrzemięźliwości. W 1960 roku władze komunistyczne zlikwidowały centralę Krucjaty, a ks. Blachnickiego aresztowano. Rzecz kuriozalna! W tym samym gmachu sądu, w którym podczas okupacji otrzymał wyrok śmierci, skazano go — za działalność duszpasterską — na 13 miesięcy więzienia z zawieszeniem na trzy lata.
Później ks. Franciszek Blachnicki osiadł w Krościenku nad Dunajcem. Jako Krajowy Duszpasterz Liturgicznej Służby Ołtarza rozpoczął działalność, która zaowocowała powstaniem Ruchu Żywego Kościoła, nazwanego później Ruchem Światło-Życie. Był jednym z głównych w Polsce promotorów odnowy posoborowej.
Gwałtowny rozkwit Ruchu Światło-Życie przypadł na późne lata siedemdziesiąte, a ks. Franciszek Blachnicki dał się poznać również od strony cennych inicjatyw o charakterze społecznym. Wypada wspomnieć o Krucjacie Wyzwolenia Człowieka, Planie Wielkiej Ewangelizacji, Niezależnej Chrześcijańskiej Służbie Społecznej, czy — powstałej już na Zachodzie — Chrześcijańskiej Służbie Wyzwolenia Narodów. Stan wojenny zastał Sługę Bożego poza granicami kraju. Osiadł w 1982 roku w Carlsbergu, rozwijając działalność na emigracji. Zmarł 27 lutego 1987 roku. Dnia 9 grudnia 1995 roku rozpoczął się jego proces beatyfikacyjny, zaś w Roku Wielkiego Jubileuszu — dnia 1 kwietnia 2000 r. — sprowadzono jego doczesne szczątki z Carlsberga do Krościenka nad Dunajcem. Miejsce, gdzie są złożone, jest obecnie znanym ośrodkiem kultu.