Czuję się wciąż na początku drogi twórczej...
Z Piotrem Pszenicznym, artystą malarzem i rzeźbiarzem z Trześni, rozmawia Edward Guziakiewicz
— Zaczął Pan malować, będąc uczniem Zasadniczej Szkoły Zawodowej!
— Miałem wypadek, kiedy chodziłem do drugiej klasy budowlanki, a on spowodował, że przez kilka miesięcy rekonwalescencji nie brakowało mi wolnego czasu. Próbowałem go czymś wypełnić. Jestem z natury bardzo aktywny i czynny, zatem brak zajęć mi doskwierał. Kupiłem więc sobie komplet farb i zabrałem się do malowania. I tak już pozostało. Połknąłem haczyk i później trudno mi już było rozstać się z tą pasją. Oczywiście, muza okazała się bardzo wymagająca, dopingując mnie do pracy nad warsztatem. Pamiętam pierwszy obraz, który namalowałem. Płótno nie było zagruntowane. I dopiero z czasem opanowałem niezbędne techniki przygotowawcze. Próbowałem swoich sił w farbie plakatowej i w oleju. Akwarele, pastele i rzeźba przyszły znacznie później.
— W 1992 roku zdał Pan maturę?
— Myślałem o studiach wyższych, artystycznych, jednakże po maturze na żadną uczelnię nie zdawałem. Rozglądałem się za pracą, wszakże wtedy było o nią trudno. To były lata przełomu. Imałem się różnych zajęć dorywczych, a — m. in. — trafiłem jako dekorator wnętrz do Szkoły Podstawowej w Trześni. Tu już mogłem pokazać się od strony artystycznej. Pracowałem w tym ośrodku od kwietnia do grudnia 1994 roku, malując obrazy. Na ścianach długiego korytarza szkolnego zawisło około trzydziestu moich kopii dzieł Stanisława Wyspiańskiego i Władysława Ślewińskiego w pasteli, w kredzie i w węglu. Powstała seria twarzy dziecięcych. Tę kolekcję ścienną dopełniły moje własne martwe natury i pejzaże wiejskie. Malowałem osiem godzin dziennie i ten kilkumiesięczny okres bardzo ciepło wspominam. Podciągnąłem się wtedy warsztatowo. Robiłem ponadto różne dekoracje.
— Już wtedy zaczął Pan wystawiać?
— Zainteresowano się mną w Samorządowym Ośrodku Kultury i Sportu Gminy Mielec z siedzibą w Chorzelowie. Tam miałem pierwsze wystawy. Przez chorzelowski dom kultury trafiłem z moimi obrazami na kolejne Wojewódzkie Wystawy Malarstwa Nieprofesjonalnego w Rzeszowie. Uczestniczyłem w ich trzech edycjach. Związałem się również z Klubem Środowisk Twórczych TMZM, a w Muzeum Regionalnym «Jadernówka» brałem udział z mymi pracami w dwóch wystawach zbiorowych.
— Z czasem zaczął Pan rzeźbić?
— Rzeźbię od czterech lat i muszę przyznać, że drewno jest równie fascynującym wyzwaniem jak paleta i pędzle. Najpierw sięgnąłem po korę sosnową, tworząc niewielkie płaskorzeźby. Kiedy zasiadałem nad tym materiałem, zwykle spod ręki zaczynały mi się wyłaniać twarze, one też najczęściej decydowały o całości kompozycji. Po korze przyszło drewno lipowe, wymagające uważniejszej obróbki i bardziej profesjonalnego zestawu narzędzi. Taki zestaw sporządził mi kowal z Woli Chorzelowskiej, Tomasz Gawryś, także mający zainteresowania plastyczne. W międzyczasie «bawiłem się» też gliną i gipsem. W moim osobistym odczuciu są one tworzywem jeszcze bardziej ekscytującym niż drewno. Biorąc pod uwagę mój temperament artystyczny, odpowiada mi materiał bardzo uległy. Gips i glina są właśnie takie.
— O ile się orientuję, czuje się Pan wciąż na początku drogi twórczej?
— To prawda, bowiem jeszcze tak ostro artystycznie nie wystartowałem. Złożyły się na to różne przyczyny. Życie dyktuje człowiekowi, co ma robić. Ja sam założyłem rodzinę, zabrałem się za budowę mojego własnego domu, a to sprawiło, że wiele zaczętych prac czeka na strychu na ukończenie. Notabene, w moim domu przewidziałem miejsce na urokliwą pracownię malarską z dobrym oświetleniem. Trzeba też pokonywać pewne opory wewnętrzne. Mam świadomość tego, że wiele jeszcze muszę się nauczyć. Chętnie więc gromadzę albumy z reprodukcjami wielkich mistrzów i pogłębiam moją wiedzę z historii sztuki. Lubię czytać. Z przyjemnością podglądam tez innych mieleckich malarzy i rzeźbiarzy, zatrzymując się z uwagą przy pracach zwłaszcza Stanisława Szęszoła, Mariana Pietruszki i Tadeusza Płeszki. Mam dwadzieścia dziewięć lat, a przyszłość — jak przypuszczam — pozostaje wciąż jeszcze przede mną, będąc nie zapisaną kartą. Pragnąłbym, aby była ona artystycznie ciekawa!
— Dziękuję za rozmowę!
Menu
» Strona główna» Informacje
» Tom I
» Tom II
» Do autora
Artyści
» Jan Brożyna» Jan Cichoń
» K. Gargas-Gąsiewska
» Urszula Kapuścińska
» Wojciech Kaszub
» Alicja Korzeniewska
» Maria Kozak-Ciemięga
» Krzysztof Krawiec
» Rafał Krużel
» Anna Kuźniar
» Maciej Mazur
» Stanisław Mityk
» Ryszard Mleczko
» Witold Oczoś
» Józef Piecuch
» Piotr Pszeniczny
» Lech B. Szczurka
» Adolf Talarek
» Małgorzata Wiech
» Maria Zapolska